Na temat antyseptycznych właściwości chlorku magnezu toczy się wiele debat i przywoływane jest wiele argumentów za, jak i przeciw tego typu działaniom. Najlepiej więc dowiedzieć się więcej na ten temat na podstawie historii i badań.
Historia antyseptyki
Termin antyseptyka pochodzi z języka greckiego i oznacza dosłownie zapobieganie gniciu (“anti” – przeciw, “sepsis” – gnicie). Obecnie używamy go do określenia wszelkich działań, mających na celu niszczenie drobnoustrojów na skórze, błonach śluzowych oraz w zainfekowanych ranach.
Za ojca tej gałęzi medycyny uważa się węgierskiego lekarza położnika Ignaza Sammelweisa, który w 1847 roku zaczął stosować i zalecał to również innym medykom, roztwór chloru do dezynfekcji rąk w klinikach położniczych. Działania te w krótkim czasie zredukowały o połowę ilość zgonów wśród rodzących kobiet.
Badania dr. Pierra Delbeta
Od tamtych czasów lekarze eksperymentowali z różnymi środkami, badając ich wpływ na niszczenie patogenów oraz szybkość gojenia ran. Problemem ówczesnych antyseptyków było, to iż po ich zastosowaniu na otwartej ranie obumierała również żywa tkanka, co ułatwiało i przyspieszało infekcję.
W 1915 roku francuski lekarz dr. Pierre Delbet, szukając rozwiązania tego problemu, wypróbował roztwór chlorku magnezu. Okazało się, że był on nie tylko bezpieczny dla tkanek żywych, ale miał też pozytywny wpływ na aktywność leukocytów (komórek, których zadaniem jest obrona organizmu przed patogenami) oraz fagocytozę (aktywne wychwytywanie i pochłanianie szkodliwych drobnoustrojów). Efekty te sprawiały, iż Delbet ogłosił chlorek magnezu idealnym środkiem do dezynfekcji ran.
Teorię tę podtrzymuje w dzisiejszych czasach wielu naukowców, miedzy innymi profesor Jean Durlach, założyciel i były prezes International Society for the Development of Research on Magnesium (Międzynarodowe Towarzystwo dla Rozwoju Badań nad Magnezem).
Współczesne dowody
W 2014 roku zespół Chilijczyków z Laboratorio de Biopelículas y Microbiología Ambiental, Centro de Biotecnología, Universidad de Concepción postanowił sprawdzić bakteriobójcze właściwości chlorku magnezu. W swoim eksperymencie dowiedli, iż chlorek magnezu w kwaśnym środowisku (a odczyn PH skóry człowiek jest kwaśny, rzędu 3,5 – 5,5), hamuje rozrost bakterii. Wyjaśnili, iż dzieje się tak między innymi dlatego, że MgCl2 dodatkowo obniża PH do poziomu, które staje się zabójcze dla mikrobów. Badanie przeprowadzili na wielu różnych rodzajach bakterii, takich jak Listeria monocytogenes, Staphylococcus aureus, Escherichia coli, Salmonella enterica serovar, Typhimurium, Enterococcus faecium.
Oliwa magnezowa – improwizowany środek dezynfekujący
Osoby aktywne fizycznie, spędzające dużo czasu na świeżym powietrzu są narażone na częste zadrapania, otarcia naskórka, jak również głębsze uszkodzenia skóry. Nawet niewinnie wyglądająca rana, w którą wnikną patogeny z ziemi, błota czy kamieni może doprowadzić do groźnej infekcji. Dlatego jeśli kiedykolwiek na zawodach lub ćwicząc w terenie doznasz takiego urazu, a nie będziesz miał dostępu do standardowych środków dezynfekujących, możesz rozważyć użycie oliwy magnezowej, lub – w lżejszej wersji – rozpuszczając płatki magnezowe w wodzie. Może Cię to uchronić przed opłakanymi dla zdrowia konsekwencjami, łącznie z długim wykluczeniem z aktywności fizycznej.